środa, 16 listopada 2016

Rozdział 45 ,,Długa droga''.

,,Są dwie dro­gi, aby przeżyć życie. Jed­na to żyć tak, jak­by nic nie było cu­dem. Dru­ga to żyć tak, jak­by cu­dem było wszystko.''
Albert Einstein



                     Laurel i Dick wracali spoceni i zmęczeni po treningu jaki sobie urządzili podczas nieobecności Bruce w domu. W tym czasie zdążył wrócić już do domu z niezbyt ciekawymi wieściami, o których nie przeczyta się w gazetach czy też usłyszy w telewizji. 
- Kolacja jest już podana.- Powiedział Alfred kiedy zauważył ich zmierzających w stronę jadalni.
Zanim jednak na nią zeszli odświeżyli się i przebrali w czyste ubrania. 
- Queen jeszcze nie dał sobie spokoju. - Powiedział odkładając dzisiejszą gazetę.- Jego ochroniarz pytał dzisiaj o ciebie w firmie i wypytywał o różne rzeczy. 
Kiedy mówił Dick zdążył się zaopiekować dzisiejszą kolacją. 
- Smacznego panowie.- Powiedziała patrząc na swój talerz. - Wiadomo coś już w kwestii Heleny? 
- Dziękuje. Niestety wciąż nic.- Odpowiedział nie spuszczając z niej wzroku. 
Laurel nie martwiła się, że ktoś nieproszony ją tu znajdzie, nie martwiła się Oliverem, który najwyraźniej chciał ją zrozumieć. Martwiła się Heleną. Nie chciała, by znowu zrobiła coś głupiego, a w obecnej sytuacji miała związane ręce.
Spojrzała na okno, za którym panowała burza z silnym wiatrem, pod którym uginały się drzewa.



***


                Helena siedziała na starym łóżku i wycierała mokre włosy w ręcznik. Już pozbyła się mokrych ubrań i aktualnie siedziała w koszuli Teda, a na nogach trzymała kuszę. 
- Zapewne nie zdradzisz mi gdzie jestem ani kim są twoi przyjaciele? - Spytała dobrze znając odpowiedź na to pytanie, ale nie była jeszcze gotowa, by powiedzieć mu co stało się z Laurel.

- Na jedno pytanie ci odpowiem.- Powiedział zamykając drzwi pokoju.- Żyje z mnichami. 

Brunetka zrobiła minę jakby chciała zadać jeszcze jedno pytanie, ale tylko spuściła głowę, by podsumować jak tu się znalazła i co się ostatnio wydarzyło. Jednym słowem to było SZALEŃSTWO. 
               Postanowiła przekazać Tedowi osobiście złe wieści, bo nie mogła zadzwonić,napisać listu czy też maila, bo nie zostawił do tego odpowiednich danych. Zamiast tego szła zgodnie z jego wskazówkami po drodze spotykając najróżniejszych ludzi i dziki zwierzęta. W rezultacie ponownie odkryła, że to ludzie czasami są większymi zwierzęciami.
W pewnym momencie się zgubiła i odpaliła paczkę od Teda. Spodziewała się, że wystrzeli sygnał świetlny, ale tak się nie stało. Zamiast tego uruchomiła jakiś sygnał GPS. Dzięki czemu Ted znalazł ją w najgorszym momencie. Teraz, jednak siedziała w pokoju o białych ścianach tylko z biurkiem i niewygodnym łóżkiem.
- Laurel nie żyje.- Powiedziała podnosząc wzrok. 
- Jak?-Spytał tylko tyle mogąc wykrztusić.
Helena przełknęła ślinę i opowiedziała wszystko. Jak Laurel podjęła się pomóc Green Arrow, jak wszystko szło zgodnie z planem, by w końcu przekazać jak parę metrów od niej wydarzyła się tragedia.

***
                  Laurel siedziała nad ranem w koszuli nocnej na parapecie przy największym oknem przed pewnym obrazem. Burza ustała w nocy, ale deszcz padał cały czas. Przez co na zewnątrz panowała ponura atmosfera. Na drodze prowadzącej do lasu stała woda, a niebo cały czas było ciemne. 

- Mało optymistyczny widok.- Rzekł Bruce pojawiając się przy jej boku. 

- To prawda.-Jej głos był spokojny,ale trochę zmęczony.- Pomogę Ci w firmie, anonimowo z domu, ale sprawiedliwość w Gotham nie tylko nocą musi radzić sobie sama. 
- Ludzie się boją.- Powiedział ciemnowłosy siadając na parapecie na przeciwko niej.- A co potem? 
Mężczyzna miał na sobie ciemną bluzkę i spodnie od stroju. Po drodze zgubił gdzieś tylko swój pas.
- Potem? Potem nastanie szybciej niż myślisz. Potem ruszę jego drogą. - Odpowiedziała, otulając się kocem. - Wiem, że już Cie nie powstrzymam. Już dawno podjęłaś decyzję, ale uważaj łatwo się zagubić w czasie takiej wędrówki. 
- Wiem. Ty jesteś tego przykładem.


            Przed niektórymi osobami nie da ukryć się swojej przeszłości, nie da ukryć się swojego bólu, bo i tak go widzą. Widzą to, ponieważ targają nimi te same emocję. Znajdują się w tym samym miejscu, bo mogli przeżyć to samo, ale w innym spoób.


3 komentarze:

  1. Czemu to jest jedyny tak genialny blog o Laurel?

    OdpowiedzUsuń
  2. Very interesting post! Thanks for the information! ✔️✔️✔️ Have a great week! 🌺🌺🌺

    OdpowiedzUsuń