piątek, 10 października 2014

Rozdział 4



To była pierwsza i ostatnia spędzona noc z Team Arrow . Przez kolejne siedem miesięcy Laurel unikała Olivera . Nie pakowała się w kłopoty by tata nie pytał się Queen ‘a  co się stało . Po prostu była grzeczną dziewczynkom taką jaką była kiedyś za nim Oliver i Sara zaginęli na morzu . Taką jaką każdy chciał widzieć ,ale prawda była inna .Oliver przez cały ten czas próbował odzyskać firmę .
Słońce dopisywało mieszkańcom miasta . Większość z nich teraz leży na kocu w parku  wygrzewa się na słońcu . Tylko pracochalicy  siedzieli w tak piękną pogodę w biurze i jednym z nich była właśnie Dianah ,,Laurel ‘’ Lance . Siedziała i robiła sobie notatki obronę gdy do jej biura wszedł nie kto inny jak Oliver Queen .Miał na sobie dzisiaj ciemną koszule w kratkę i ciemne sztruksowe  spodnie uśmiechnie co było rzadkością .
-Hej Laurel .-przywitał się nie czekając na jej odpowiedź siadł na stołku naprzeciw niej .
-Witaj Oliverze .-odpowiedziała mu z nosem z nad notatek – Co cię do mnie sprowadza .
-Co tak oficjalnie ?-spytał się jej przyjaciel nie zważając na jej srogą minę –Wpadłem do ciebie w kilku sprawach .
-Jestem w pacy ,ale słucham uznam cię za klienta .-powiedziała odkładając pióro i kartki .
-Zacznijmy od początku musisz mi dostarczyć porę akt ,ale to później.-powiedział w ogóle nie zwracając uwagi na jej minę – Musisz pomóc odzyskać mi firmę wiem ,że potrafisz . Nic nie mów pozwól mi skończyć . Nie uwierzysz dzisiaj poszedłem do firmy  jak to zwykle robię od kilku dobrych miesięcy ,a tam wita mnie nowy właściciel . Dobrze ,że była tam ze mną Felicity ,bo nie wiem co bym zrobił.
-Z początku myślałam ,że Arrow zrobił sobie urlop.-powiedziała pani adwokat z uśmiechem na twarzy.
-Nie no coś ty on  nas nigdy  nie zostawi .-powiedział Queen już z powagą w głosi –A w ogóle co ty robisz w tym biurowcu w taki piękny dzień ?
-Pracuje Oliverze ,a ty mi teraz przeszkadzasz .-Laurel nigdy nie umiała  odłożyć swoich obowiązków na później .
-No  choć wyjdź z tego ,,więzienia ‘’.-powiedział Queen.
Po jakimś godzinnym namową  udało się wyciągnąć pannę Lance z biura . Praktycznie to Oliver nadawał przez całą drogę,ale on Laurel mógł powiedzieć wszystko wiedział ,że zostawi te informację tylko dla siebie . Była dobrym słuchaczem . Tak mu brakowało ich szczerych rozmów gdy ukrywał przed nią swoje drugie życie ,ale nie mógł inaczej postąpić . Ona była ,jest i będzie jego słaby punktem to się chyba nigdy nie zmieni .
-A w ogóle to nad czym tak zawzięcie pracujesz ?-spytał  gdy tak bez celu chodzili po mieście .
- Wynajął mnie Ted Grant bym rep rezonowała jednego  z jego uczniów .-odpowiedziała mu Laurel –Wierzy ,że jego uczeń nie pobił tego chłopaka .
-Prosta sprawa .-powiedziała Queen .
-Tak można było się wydawać ,ale ten chłopak co niby został przez niego pobity jest dilerem i ma plecy.-powiedziała .
-Grubsza sprawa.-powiedział – To co wpadniesz i nie pakuj się w kłopoty .
-Jasne .-odpowiedziała mu z uśmiechem – I zaproś w końcu Felicity na kolację .
Przyjaciel nic jej nie odpowiedział tylko się do niej odwrócił i uśmiechnął .
Za nim Laurel pojawiła się w ,,bazie ‘’ Arrow  zdążył posłuchać rady panny Lance i zaprosił na kolacje Felicity . Niestety dopiero za kilka dni będą mogli pójść . Teraz są ważniejsze sprawy .
-Hej Oliver.-powiedziała wchodząc . Felicity już nie była tak wrogo do niej nastawiona jak ostatnio . Diggle jak zwykle trenował.
-Witam na pokładzie .-powiedział Arrow .
-Już to gdzieś słyszałam .-powiedziała kładąc torebkę na stole gdzie stały komputery –Byłam u prokuratora i komornika . Szczerze ? Nie wygląda to za dobrze ,ale już miałam trudniejsze sprawy .
-Co zamierzasz ?-spytał Queen . Teraz każdy się przysłuchiwał ich rozmowie . Nawet Diggle przerwał trening .
-Musimy udowodnić ,że Isabell  podrobiła podpis Thea i Moiry .-powiedziała ze spokojem w głosie -  To będzie proste, bo nikt już się nie dowie jak było naprawdę ,bo nie żyje .Jak to zrobię odzyskasz klub i posiadłość . Później to już będzie błahostka ,a nawet jeśli tego nie udowodnię wciąż przysługuje ci 25% udziałów . Cennych udziałów .
-Tylko ,że firma po jej śmierci została kupiona legalnie .-powiedział Oliver . Plan jego przyjaciółki był dla niego nierealny .
-Drogi Oliverze w dzisiejszych czasach każdy z nas skrywa mroczną tajemnicę .-powiedziała z powagą głosie –Założę się ,że i nowy właściciel twojej firmy posiada. W tym mieście nikt nie jest bez grzechu .
Wszystkich obecnych w tedy w sali zatkało . Nikt jeszcze z Star City nie widział do czego jest zdolna ,, bezbronna Laurel  . Jest gotowa podpisać pakt z samym diabłem ,żeby wygrać sprawę ,a później go oszukać . 
Przez kolejnych kilka dni Laurel wraz z Oliverem gorączkowo coś szukali na Raya Palmera  ,ale się nie udało. Nic . Jakby ten człowiek pojawił się z mgły .
W końcu nadszedł czas kolacji . Johna już dawno nie było musiał zająć się żoną . Felicity szykowała się na kolację ,a Roy bezskutecznie szukał swojej Thea ,która swoją drogą już nie należy do niego . Oliver i Laurel wciąż doszukiwali się faktów dotyczących od sprzedania całego majątku Queen ‘ów .
-Podwieście ?-spytał Queen  gdy już sprzątali wszystkie papiery .
-Nie ,dzięki .-powiedziała z uśmiechem na twarzy –Spóźnisz się na swoją wymarzoną kolację .
Wyszli razem . Laurel odprowadziła przyjaciela jeszcze pod parking na ,którym zaparkował swoje auto Queen . Pomachała mu na pożegnanie i ruszyła w swoją stronę . Szła ciemnymi uliczkami miasta gdzie nikt o tej porze się nie zaszywa . Na szczęście papiery zostawiła tam. Piękna i bezbronna łatwy cel dla gwałcicieli i złodziejów . Gdy Laurel skręciła jedną z uliczek za rogu wyskoczyła zamaskowana postać. Zatkała jej jedną ręką usta . Młoda pani adwokat starała się krzyczeć ,ale na próżno. Wyciągnął jakąś strzykawkę i wbił w jej w szyję  . Brunetka wykorzystała tą okazję i przerzuciła go sobie przez ramię . Upadł na plecy po czym wstał odbiegł od niej nie robiąc jej już więcej nic . Brunetka przewróciła się. Po chwili jednak wszystkie jej mięśnie dostały skurczu ,a serce spowolniło akcję

poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 3




Kilka tygodni później detektyw Lance zastał wypisany ze szpitala . Teraz już  kapitan . Miasto powoli się odbudowuje . Jak na razie nie trwają wybory na burmistrza miasta . Wydawało by się ,że miasto jak i mieszkańcy wracają do normalności . Ale co w Starling City można nazwać normalnością i codziennością ? Normalnością można  było nazwać przewożenie broni i narkotyków i bezradność policji . Do czasu pojawienia się tajemniczego łucznika ,który był odbierany przez mieszkańców jako terrorysta . Teraz normalnością jest bronienie mieszkańców miasta przez Arrow ,ale niezależnie ilu już zabił ,wpakował do wiezienia złoczyńców i tak pojawi się nowy ,bo dopóki nie zlikwiduje się serca tej hołoty . Bandytów będzie przybywać . To znaczy ,że tak będzie zawsze ,ale  i zawsze pojawi się ktoś kto będzie chronił miasto ,ponieważ nie da się zabić zła jak  i dobra one są  wieczne .
Jasno włosa brunetka spacerowała sobie po parku spokojnie . Nie zwracała uwagi na przechodniów , nie przeszkadzał jej zimny deszczowy dzień . Jej głowę zaprzątało coś innego . Już nie zastąpienie siostry, lecz ważniejsza sprawa. Jej przyjaciel potrzebuje pomocy . Odezwał się do niego ktoś kogo nikt się nie spodziewał . Każdy myślał ,że nie żyje .  Fabryka została całkowicie spalona jednak nikt nie znalazł w tedy jego ciała . Chociaż szukali go przez długie miesiące . Teraz w jednej chwili wszystkie tajemnice Dianah i jej przyjaciół mogą wyjść na jaw . Jednak nikt nie wierzy ,że on wróci , bardziej podejrzewają jakiegoś bogatego biznesmena  ,który się mści ,bo ten mail nic  nie mówił . Tylko końcówka  . Skorpion !
-Laurel !-za myślenie wyrwał ją przyjaciel- Dianah !
Stał przed nią Oliver zwykle nie pojawiający się w tej częściach miasta. Nie wyróżniał się niczym od innych mieszkańców miasta ,a jednak .
-Co się  stało ?-spytała zamyślonym głosem ,ale w jej głosie dało się wyczuć nutkę strachu .
-A czy coś się musi stać ,żebym cię potrzebował?- spytał Queen ostatnio poirytowany jej zachowaniem.
-Nie.-powiedziała- To czemu mnie szukałeś ?
-Twój tata się o ciebie martwi.-powiedział z powagą w głosie –Nie pojawiłaś się w kancelarii . Co się dzieje?
-To miło ,ale dam sobie radę .-powiedziała już mniej przestraszonym głosem . Prawie tak pewnym jak kiedyś .
-Radę z czym?- nie spodobało mu się to  co powiedziała .
-Z niczym tak tylko powiedziałam.-próbowała się bronić ,ale bez skutku . Oliver już coś podejrzewał.
-Wpadnij do nas wieczorem.-powiedział wolał ja mieć ją na oku .Nawet jej tata zaczął się czegoś domyślać  to jest naprawdę źle .
-Jesteś tego pewien?- spytała głosem  małej dziewczynki –Na początku nie chciałeś  żebym się w to mieszała.
-Czasy się zmieniły.-powiedział i odszedł- Do  zobaczenia .
Odszedł, a  chłodny wiatr otulił Laurel . Patrząc jak odchodzi  jej przyjaciel . Przypomniała sobie ów noc kiedy musiała rozłączyć się z ukochanym by ją chronić. Dianah wróciła do domu . Jej mieszkanie wyglądało jak zwykle . Już wysprzątane od malowane .Dominowały jasne barwy. Laurel podeszła do ławy by ją odsunąć i z jednej z desek panelowych w podłodze  wyciągnęła i akta .Znowu zaczęła je czytać szukając  jakieś pomyłki tamtejszych prokuratorów ,ale od kilku lat nic. Nie popełnili ani jednego błędu ,a jednak coś w nich jej nie pasowało.
Następnego dnia  pogoda dopisywała  . Jak i humor mieszkańcom ,ale Starling City zaczyna tętnic życiem dopiero o  zmroku.
Laurel długo się zastanawiała czy iść do Arrow czy nie . Praktycznie cały dzień nad tym się zastanawiała . Przecież miała za niedługo wyjechać z miasta . To po co kolejnych ludzi do siebie przyzwyczaić. Na razie jednak musi żyć w miejscu ,które jest jej więzieniem , piekłem . Oliver podał jej dokładne współrzędne  nowej ,, kwatery”. Okazało się ,że znajduje się nie daleko byłej fabryki Queen .Dokładnie w innym budynku należącym do rodziny Queen 'ów nadający się do rozbiórki . Trudnością było to ,że ,,kwatera znajdowała się nie w pomieszczeniach tylko trochę podziemiom. Dostała wskazówki jednak i z nimi ciężko było jej znaleźć położenie nowej kryjówki .
-Szukałaś w kanałach czy gdzie nas ?-spytał Diggle ,który jako pierwszy ją zauważył .
-Nie , zabłądziłam .-próbowała się wytłumaczyć –Ale po co ja wam jestem potrzebna ?
-Też mnie to ciekawi . –powiedziała z wrogością w oczach  Felicity .
Gołym okiem widać było ,że Felicity nie podobało się pojawienie Laurel . Po prostu była zazdrosna o Olivera , ponieważ dobrze wiedziała ,że ten wciąż darzy ja uczuciem . Nie tak mocny jak kiedyś ,ale jednak.
-Laurel mogła by nam dostarczać informacje z aktów do ,których nie mamy dostępu .-powiedział Diggle widząc minę Olivera.
- Z tym się zgodzę ,ale do tego nie jest nam potrzebna w nocy .wciąż próbowała przekonać ich do zmiany decyzji informatyczka .
Obu kobietą nie podobał się pomysł Olivera ,ale musiały na niego przystać . Felcity dlatego ,że nie chciała się  kłócić ,a Laurel bała się że jak nie przyjdzie znowu wymyśli coś głupiego ,żeby ją tu ściągnąć.
-To fajnie wszystko mamy ustalone .-powiedział Queen przebrany już za Arrow –Idę z Roy ‘em przeczesać okolicę . John was popilnuje.
Czarnoskóremu zrzedła mina ,ale się zgodził ,bo co mogą zrobić dwie bezbronne ,ale bardzo uparte kobiety. Na pozór dwie różne osobowości  ,ale tak naprawdę są bardzo do siebie podobne ich charakter czyni je wyjątkowymi . W pomieszczeniu panowała napięta atmosfera było słychać tylko stukanie w klawiaturę , strzelanie do tarczy i kartkowanie jakiegoś czasopisma .
-W ogóle nie wiem dlaczego tu siedzisz. -przerwała ciszę Felicity , John przestał trenować ,a Laurel oderwała się od ciekawego artykułu –Za pewne masz ważniejsze rzeczy na głowie niż siedzenie tutaj i nudzenie się .
-To prawda miałam plany na dziś wieczór .-odpowiedziała jej spokojnym głosem brunetka-Ale one się zmieniły . Oliver mnie poprosił ,a więc jestem .
John widział ,że zaraz Felicity powie o kilka słów za dużo ,ale zbytnio nie wiedział jak przerwać tą  wymianę zdań.
-Może ,któraś z was chce kawę czy coś zjeść ?-spytał z nadzieją ,że odciągnie je od tamtego tematu na próżno .
-Wiesz gdyby nie to ,że Oliver chciał się poświęcić nigdy byś się nie dowiedziała kim jest .-powiedziała Felicity z satysfakcją –Nawet siostra ci nie powierzyła swojego sekretu to o czymś świadczy nie .
-Felicity !-podniósł głos John- Dobrze wież ,że ty byś też nie wiedziała kim jest Arrow gdybyś się nie domyśliła ,a z tego co mi wiadomo  Laurel miała trop zanim Slade wyjawił jej prawdę .
-Pójdę po tą kawę .-powiedziała Laurel chcąc uciec z tego miejsca jak najdalej i jak najdłużej –A i Felicity nie bój się ja też Oliver ‘owi nie powierzyłam mojej tajemnicy nikomu jej nie powiedziałam ,a wiesz dlaczego?  Domyśl się .