poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 3




Kilka tygodni później detektyw Lance zastał wypisany ze szpitala . Teraz już  kapitan . Miasto powoli się odbudowuje . Jak na razie nie trwają wybory na burmistrza miasta . Wydawało by się ,że miasto jak i mieszkańcy wracają do normalności . Ale co w Starling City można nazwać normalnością i codziennością ? Normalnością można  było nazwać przewożenie broni i narkotyków i bezradność policji . Do czasu pojawienia się tajemniczego łucznika ,który był odbierany przez mieszkańców jako terrorysta . Teraz normalnością jest bronienie mieszkańców miasta przez Arrow ,ale niezależnie ilu już zabił ,wpakował do wiezienia złoczyńców i tak pojawi się nowy ,bo dopóki nie zlikwiduje się serca tej hołoty . Bandytów będzie przybywać . To znaczy ,że tak będzie zawsze ,ale  i zawsze pojawi się ktoś kto będzie chronił miasto ,ponieważ nie da się zabić zła jak  i dobra one są  wieczne .
Jasno włosa brunetka spacerowała sobie po parku spokojnie . Nie zwracała uwagi na przechodniów , nie przeszkadzał jej zimny deszczowy dzień . Jej głowę zaprzątało coś innego . Już nie zastąpienie siostry, lecz ważniejsza sprawa. Jej przyjaciel potrzebuje pomocy . Odezwał się do niego ktoś kogo nikt się nie spodziewał . Każdy myślał ,że nie żyje .  Fabryka została całkowicie spalona jednak nikt nie znalazł w tedy jego ciała . Chociaż szukali go przez długie miesiące . Teraz w jednej chwili wszystkie tajemnice Dianah i jej przyjaciół mogą wyjść na jaw . Jednak nikt nie wierzy ,że on wróci , bardziej podejrzewają jakiegoś bogatego biznesmena  ,który się mści ,bo ten mail nic  nie mówił . Tylko końcówka  . Skorpion !
-Laurel !-za myślenie wyrwał ją przyjaciel- Dianah !
Stał przed nią Oliver zwykle nie pojawiający się w tej częściach miasta. Nie wyróżniał się niczym od innych mieszkańców miasta ,a jednak .
-Co się  stało ?-spytała zamyślonym głosem ,ale w jej głosie dało się wyczuć nutkę strachu .
-A czy coś się musi stać ,żebym cię potrzebował?- spytał Queen ostatnio poirytowany jej zachowaniem.
-Nie.-powiedziała- To czemu mnie szukałeś ?
-Twój tata się o ciebie martwi.-powiedział z powagą w głosie –Nie pojawiłaś się w kancelarii . Co się dzieje?
-To miło ,ale dam sobie radę .-powiedziała już mniej przestraszonym głosem . Prawie tak pewnym jak kiedyś .
-Radę z czym?- nie spodobało mu się to  co powiedziała .
-Z niczym tak tylko powiedziałam.-próbowała się bronić ,ale bez skutku . Oliver już coś podejrzewał.
-Wpadnij do nas wieczorem.-powiedział wolał ja mieć ją na oku .Nawet jej tata zaczął się czegoś domyślać  to jest naprawdę źle .
-Jesteś tego pewien?- spytała głosem  małej dziewczynki –Na początku nie chciałeś  żebym się w to mieszała.
-Czasy się zmieniły.-powiedział i odszedł- Do  zobaczenia .
Odszedł, a  chłodny wiatr otulił Laurel . Patrząc jak odchodzi  jej przyjaciel . Przypomniała sobie ów noc kiedy musiała rozłączyć się z ukochanym by ją chronić. Dianah wróciła do domu . Jej mieszkanie wyglądało jak zwykle . Już wysprzątane od malowane .Dominowały jasne barwy. Laurel podeszła do ławy by ją odsunąć i z jednej z desek panelowych w podłodze  wyciągnęła i akta .Znowu zaczęła je czytać szukając  jakieś pomyłki tamtejszych prokuratorów ,ale od kilku lat nic. Nie popełnili ani jednego błędu ,a jednak coś w nich jej nie pasowało.
Następnego dnia  pogoda dopisywała  . Jak i humor mieszkańcom ,ale Starling City zaczyna tętnic życiem dopiero o  zmroku.
Laurel długo się zastanawiała czy iść do Arrow czy nie . Praktycznie cały dzień nad tym się zastanawiała . Przecież miała za niedługo wyjechać z miasta . To po co kolejnych ludzi do siebie przyzwyczaić. Na razie jednak musi żyć w miejscu ,które jest jej więzieniem , piekłem . Oliver podał jej dokładne współrzędne  nowej ,, kwatery”. Okazało się ,że znajduje się nie daleko byłej fabryki Queen .Dokładnie w innym budynku należącym do rodziny Queen 'ów nadający się do rozbiórki . Trudnością było to ,że ,,kwatera znajdowała się nie w pomieszczeniach tylko trochę podziemiom. Dostała wskazówki jednak i z nimi ciężko było jej znaleźć położenie nowej kryjówki .
-Szukałaś w kanałach czy gdzie nas ?-spytał Diggle ,który jako pierwszy ją zauważył .
-Nie , zabłądziłam .-próbowała się wytłumaczyć –Ale po co ja wam jestem potrzebna ?
-Też mnie to ciekawi . –powiedziała z wrogością w oczach  Felicity .
Gołym okiem widać było ,że Felicity nie podobało się pojawienie Laurel . Po prostu była zazdrosna o Olivera , ponieważ dobrze wiedziała ,że ten wciąż darzy ja uczuciem . Nie tak mocny jak kiedyś ,ale jednak.
-Laurel mogła by nam dostarczać informacje z aktów do ,których nie mamy dostępu .-powiedział Diggle widząc minę Olivera.
- Z tym się zgodzę ,ale do tego nie jest nam potrzebna w nocy .wciąż próbowała przekonać ich do zmiany decyzji informatyczka .
Obu kobietą nie podobał się pomysł Olivera ,ale musiały na niego przystać . Felcity dlatego ,że nie chciała się  kłócić ,a Laurel bała się że jak nie przyjdzie znowu wymyśli coś głupiego ,żeby ją tu ściągnąć.
-To fajnie wszystko mamy ustalone .-powiedział Queen przebrany już za Arrow –Idę z Roy ‘em przeczesać okolicę . John was popilnuje.
Czarnoskóremu zrzedła mina ,ale się zgodził ,bo co mogą zrobić dwie bezbronne ,ale bardzo uparte kobiety. Na pozór dwie różne osobowości  ,ale tak naprawdę są bardzo do siebie podobne ich charakter czyni je wyjątkowymi . W pomieszczeniu panowała napięta atmosfera było słychać tylko stukanie w klawiaturę , strzelanie do tarczy i kartkowanie jakiegoś czasopisma .
-W ogóle nie wiem dlaczego tu siedzisz. -przerwała ciszę Felicity , John przestał trenować ,a Laurel oderwała się od ciekawego artykułu –Za pewne masz ważniejsze rzeczy na głowie niż siedzenie tutaj i nudzenie się .
-To prawda miałam plany na dziś wieczór .-odpowiedziała jej spokojnym głosem brunetka-Ale one się zmieniły . Oliver mnie poprosił ,a więc jestem .
John widział ,że zaraz Felicity powie o kilka słów za dużo ,ale zbytnio nie wiedział jak przerwać tą  wymianę zdań.
-Może ,któraś z was chce kawę czy coś zjeść ?-spytał z nadzieją ,że odciągnie je od tamtego tematu na próżno .
-Wiesz gdyby nie to ,że Oliver chciał się poświęcić nigdy byś się nie dowiedziała kim jest .-powiedziała Felicity z satysfakcją –Nawet siostra ci nie powierzyła swojego sekretu to o czymś świadczy nie .
-Felicity !-podniósł głos John- Dobrze wież ,że ty byś też nie wiedziała kim jest Arrow gdybyś się nie domyśliła ,a z tego co mi wiadomo  Laurel miała trop zanim Slade wyjawił jej prawdę .
-Pójdę po tą kawę .-powiedziała Laurel chcąc uciec z tego miejsca jak najdalej i jak najdłużej –A i Felicity nie bój się ja też Oliver ‘owi nie powierzyłam mojej tajemnicy nikomu jej nie powiedziałam ,a wiesz dlaczego?  Domyśl się .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz