wtorek, 13 września 2016

Rozdział 42 ,, Zwariowałeś?''

,,Powinniśmy pomagać tym, którzy muszą uciekać, by ratować życie.'' 
Angelina Jolie 






- Wszyscy wiedzą co jutro robić?- Spytał Oliver na zakończenie, nie usłyszał odpowiedzi, ale wszyscy zebrani mu przytaknęli.
            Przy stole w Arrowcave siedziała tylko Felicity w czarnej spódnicy  i łososiowej koszuli z okularami na czole i jasnymi włosami spiętymi w koński ogon. Roy jeszcze nie zdążył się przebrać ze swojego skórzanego stroju Arseneła. Jutrzejszego wieczoru miał ograniczoną rolę. Musiał tylko ubezpieczać tyły, a główną rolę w całym przedstawieniu miała odegrać Laurel Lance, która dotarła w kilka dni do osób, z którymi Green Arrow chciał rozmawiać od kilku miesięcy. Teraz tylko musi wynieść akta spraw, do których nie mógł się dostać nawet Flash. Niby nic wielkiego, ale jednak wiele osób z prawniczego środowiska córki Kapitana policji o tym wiedziało o nic z tym nie zrobiło, a sprawa była naprawdę poważna. Co z tego, że ma znajomości tu przecież chodziło o ludzi.
- Roy.- Zbieraj się powiedział blondyn poganiając swojego podopiecznego.
Ostatni raz spojrzał na Diggla i Laurel po czym poszedł w ślady za Arsenałem.
- Dobranoc.- Powiedziała szatynka wycofując się do wyjścia.
- Miłej nocy. - Rzucił za nią John.
            Kobieta włożyła ręce do kieszeni swojego czerwonego płaszcza i udała się w stronę swojego domu. Odkąd Ten opuścił ich kilka tygodni temu ani razu nie biegała, a najbiedniejsza dzielnica miasta znowu stała się domem dla wielu gangów. Dzieci z domu dziecka nie miała już gdzie przychodzić i w pewnym sensie stracili przyjaciela. Helena w masce nie zapuszczała się tak bardzo. Przy nim czuła się pewniej.
Z białego puchu z przed kilku tygodni pozostały tylko kałuże błota.
Znienacka z nieba zaczął padać deszcz, a Laurel nie miała za sobą parasolki. Na szczęście miała kaptur, który założyła na głowę. W parku zauważyłam grupkę nastolatków okupujących huśtawki z napojami, w których posiadanie nie powinni wejść. Kiedy zniknęła im z oczu usłyszała za sobą świst powietrza.
- Dokąd zmierzasz czerwony kapturku?- Spytał dorównując jej kroku.
- Clark.-Powiedziała stając, by go uściska, a przy okazji przekrzywić mu okulary na nosie.
Przez ramie miał przewieszoną torbę. Na jego czarnej kurtce i włosach  dostrzegła krople deszczu. - Do domu.- Odrzekła mu radośnie.
- Na pewno chcesz to zrobić?- Spytał od razu przechodząc do sedna sprawy.
- Tak,- odpowiedziała bez namysłu- ale zanim to zrobię chcę pomóc Oliverowi, uporządkować jego firmę i pożegnać się z wszystkimi, więc to trochę potrwa.
Nie kontynuował dalej tego tematu y tylko szedł przy jej boku z zamyślaną miną.
- W takim razie odprowadzę cię do domu.- Powiedział zarzucając jej rękę na ramie jak kumplowi.
***
           Następnego dnia rano Laurel z Diggle'm odebrali potrzebne im dowody od jej informatora. Skoro sam nie chciał opuścić swojego domu wraz ze swoim gangiem musiał ktoś go z niego wyciągnąć.
- Uważam, że powinno iść z tobą więcej funkcjonariuszy.- Powiedział ciemnoskóry w czasie przerwy śniadaniowej. - Mogą ich zabić wraz z tobą.
- Przypomnę mu o umierającym bracie, dla którego jest jeszcze nadzieja.- Nie przekonało go to za bardzo, więc dodała.- Jeszcze wy tam będziecie.
Byle do lunchu, a później do wieczora. John nie pokazywał tego bardzo, ale coś nie dawało mu spokoju. Miał złe przeczucie...
Laurel w przedpokoju czekała na dwóch  funkcjonariuszy, którzy mieli ją zabrać pod dom gdzie czekało na nich dziewięć najlepszych kolegów.
- Pójdę tam z tobą jako Hunterss.- Rzekła Helena chwilę przed przyjściem mundurowych.
             Po zamknięciu drzwi przez swoją przyjaciółkę szybko przebrała się z fioletowo- zielonego swetra i czarnych leginsów. Kiedy dotarła na miejsce Laurel zniknęła w głębi domu, który zabezpieczała już policja. Nikt jej nie zauważyć pomimo tego, że stanęła dachu budynku, który stał po przeciwległej stronie ulicy  tylko trzy domy dalej. Wiatr rozwiewał jej płaszcz, a w krzakach ukrył się Oliver i Diggle gotowi zareagować w każdej chwili, natomiast Roy przytulił się do ściany domu i nasłuchiwał. Najpierw przybyło więcej policjantów, którzy pojmali cały gang, a na samym  końcu  kiedy już nie miał nikogo przy sobie wyprowadzono tego, na którym zależało Green Arrow.  Jako ostatnia z domu wyszła Laurel, a na jej twarzy malowało się zwycięstwo.
- Coś za łatwo poszło.- Powiedział Oliver kręcąc głową. Powoli wraz z Diggle'm  wycofał się z zarośli i odwrócił się w miejsca, w którym miał się spotkać z przyjaciółką.
- Ty nigdy tak nie wyglądałeś epicko jak Hunterss.- Powiedział Roy przez komunikator.
Z początku nie wiedział o co chodziło jego uczniowi, ale kiedy ją zauważył, zrozumiał. W momencie kiedy ich oczy się spotkały na ulicę wjechała auto taranując policyjną blokadę. W ciągu kilku sekund Oliver nie zdążył wystrzelić strzały w oponę ani policjancie nie trafili. Po tym słychać było krzyk Heleny i pisk opon. Dwóch policjantów siła odrzuciła dalej, a Lauerel wpadła na maskę. Zanim zamknęła oczy przez głowę przeszła jej tylko jedna myśl.
,,On wiedział",

***
           Nad Gotham grzmiało, a ciemne niebo przeszywały błyskawicę. Od feralnego wydarzenia w Star City minęło kilka godzin. Bruce właśnie zbierał się do wyjazdu, gdy zauważył, że po kamiennych schodach schodził Dick.
- Przekupisz lekarza i każesz mu powiedzieć jej rodzinie, że nie żyje?- Spytał zainteresowany dalszym przebiegiem wydarzeń.
- Ty chyba bardo uderzyłeś się w tą głowę.- Powiedział zapinając marynarkę.- Oczywiście, że nie. Queen mógłby mu zaproponować więcej za prawdę jak i sprawdzić trumnę przed jej zakopaniem.
W głowie miał całkiem inny pomysł, nie sprzeczny z planami Laurel ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz