niedziela, 11 października 2015

Rozdział 26 ,,Córka Demona''

             

,,Żaden człowiek nie jest w stanie wczuć się w naszą sytuację, żaden też nie potrafi udzielić nam skutecznej pomocy.''
Mikołaj Gogol 


           Oliver i Laurel unikali siebie jak ognia. Zupełnie tak samo  jak wtedy, gdy Oliver wrócił z wyspy. Przyjaciele przyglądali się temu se współczuciem, a zarazem z rozbawieniem. Z tej całej sytuacji chyba tylko dwie osoby były zadowolone. Kapitan Lance i osoba, która szczerze pragnęła ją zniszczyć.
Helena popijała, sobie ciepłą herbatę na blacie czytając, gazetę,gdy Laurel wleciała do domu przemoczona. W czarnej bluzie dresowej i szarych spodniach dresowych.
- Nie odpuszcza ci co.- rzekła Helena wodząc za nią wzrokiem.
- No i o to chodzi.- powiedziała szybko lecąc pod ciepły prysznic.
Ubrania  do pracy miała już wyszykowane, więc tylko pozostało jej w nie się ubrać.
Ciemne niebieskie spodnie z lekkim połyskiem leżały na łóżku, a obok nich leżała biała bluzka i żakiet do kompletu.
              Kiedy Laurel wyszła, z pokoju Helena czekała na nią przy drzwiach z jej czarnym płaszczem i torebką.
- Jest jeden plus, gdy nie dają ci spraw.- powiedziała ze śmiechem.-Nie musimy tyle rzeczy taszczyć.
Szatynka uśmiechnęła się pod nosem, ale pragnęła wrócić na sale sądowe. Teraz jej wszystkich klientów przejmowali inni, a tym co bardzo zależało na Dinah oferowano zniżki.
Po drodze do wzięły sobie na wynos ciepłą czekoladę.
- Długo zamierzasz nie odzywać się do Olivera?- spytała nagle Helena.
- Dopóki mnie nie przeprosi.- odpowiedziała sprawdzając godzinę w telefonie.- Mam prawo ułożyć sobie życie, a po drugie Ted to tylko mój przyjaciel. Nie powinien tak na niego reagować. W każdej chwili ktoś inny może pojawić się w moim .życiu. I co też tak będzie reagować?
Helena nic nie odpowiedziała tylko przytaknęła i skupiła się na swoich fioletowych kozakach. Dziś ubrała się ciepło i praktycznie. Zamierzała się zaszyć w kącie i nikomu nie pokazywać. Choć fioletowy sweter będzie bardzo odbijał się na czarnej ścianie. W kieszeni jej czarnych jeansów za wibrował telefon, gdy spojrzała na monitor jej twarz się rozpromieniła.
                 Laurel spojrzała, na nią ukradkiem uśmiechając się pod nosem. Była duma z tego, że w małej części pomaga odbudować jej życie.
Obie panie były coraz bliżej budynku pracy, więc musiały się skupić i być czujne, bo lubią się tu dziać dziwne rzeczy.
***
              Laurel o mało się nie przewróciła, gdy zobaczyła kto siedzi w jej fotelu, natomiast Helenę zastanawiał fakt jak się tu dostała i czemu nikt jej nie zwrócił uwagi. Szatynka starała się by nie poznała, że jej nagłe pojawienie wzbudziło w niej niepokój. Ciemne, kręcone włosy kobiety okalały jej twarz i opadały na ramiona. Na głowie miała wciąż kapelusz. 
- Witaj Laurel.- powiedziała skupiając swój wzrok na Helenie.
- Co cię do mnie sprowadza Nyssa'o ?- spytała i jak gdyby nigdy nic powiesiła swoje rzeczy na wieszaku. Ciemnowłose wciąż mierzyły się wzrokiem.
- Pragnę z tobą porozmawiać.- rzekła dumie.- W cztery oczy.
Szatynka już raz dostała ostrzeżenie od ojca, aby nigdzie nie chodzić z nią ani nie rozmawiać, ale tak to już bywa w życiu, że rodziców rzadko kiedy się słucha.
- Heleno zostaw nas na chwile.-zwróciła się do Huntress, która próbowała protestować, ale ostatecznie obie obserwowały jak wychodzi.
          Laurel założyła, ręce podchodząc bliżej do córki Demona.
- Potrzebuje pary informacji, które tylko ty potrafisz zdobyć.- powiedziała wstając by podać jak żółtą kartkę, na której widniało nazwisko, którego nie chciała nigdy widzieć.
Chwilę milczała, myśląc co o tym wszystkim sądzić, co robić, ale ostatecznie wygrał zdrowy rozsądek.
- Przykro mi, ale nie mam takich dojść- rzekła wyciągając do niej rękę z kartką.
Długo ją trzymała, a Nyssa tylko wpatrywała się w nią tymi czarnymi oczami z iskrą walki.
- Nie kłam, sprawdziłam cię.- zaczęła ciemnowłosa.- Tylko ciebie się boi.
- To zapewne ciebie też zacznie się bać.- palnęła bez namysłu.- W końcu jesteś córką Demona.
Prychnęła, zmierzając w stronę drzwi.
- Zastanów się nad tym.- powiedziała wychodząc- Wiesz gdzie mnie znaleźć.
            Laurel długo nie rozumiała o co chodzi jej z tym, iż wie gdzie jej szukać. Dopiero, gdy ujrzała  zapiski Nyssa'y na biurku zrozumiała. Od tej chwili Laurel po głowie Laurel chodziło tylko jedno zdanie: ,, Sara pragnie znaleźć kłopoty,tylko ty możesz jej to wybić z głowy".

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D ciekawe o kogo chodziło Nyssie... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    Blog Arrow Olicity

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tak, to jest bardzo ciekawe :D Mam dwie wybrane osoby, ale jeszcze nie wiem, która tak boli się Laurel.

      Usuń