niedziela, 7 lutego 2016

One Shot: Speedy i Arsenał

Tak, to wciąż nie rozdział tylko One Shot, ale nad tym pierwszym pracuję na razie w fantazji, bo nie mam kiedy się za niego zabrać, ale postanowiłam, że na blogu nie będzie pusto i opublikuję tu tą historię, więc zapraszam do rozwinięcia.


             W Star City nic nie trwa wiecznie chyba, że przestępczość. Pomimo tego, że coraz więcej osób chce coś zmienić w tej sprawie. Nie mają szans.
Speedy w swoim czerwonym stroju z kapturem  samotnie patrolowała jedną z dzielnic miasta. W momencie, gdy Oliver trenował w kryjówce, a Diggle siedział w domu z rodziną. Natomiast Laurel przemierzała miasto na motorze w czarnej masce i jasnej peruce.
Noc powili chyliła się ku końcowi. Na ciemnym niebie zaczęły pojawia jasne pasma wychylającego się za horyzontu słońca.
Dla dziewczyny dzisiejsza noc była za spokojna i to nie dawało jej spokoju.
               Właśnie przejeżdżała obok fabryki ojca, która teraz była ruiną, ale niosła za sobą wiele wspomnień. Na budynku wciąż widniał szyld jej rodzinnej firmy.  Okna w budynku były powybijane, a ściany pomalowane przez tutejszą młodzież. Na nic się zdała żelazna brama, bo jeśli ktoś chciał wejść, na ten teren robił, to bez problemu. Łuczniczka musiała już jechać dalej, ale jakaś siła przyciągała ją do tego miejsca na dodatek lekko otwarte metalowe drzwi nie dawały jej spokoju. Bez zastanowienia wyciągnęła komunikator z ucha i postawiła swój czarno-czerwony skuter w niewidocznym miejscu. Z obawami i bólem w serce przedostała się na drugą stronę.
Powoli w okolicznych domach zaczęły się zapalać światła. Thea mocniej ścisnęła łuk w dłoni, gdy przekroczyła próg fabryki. Ponownie poczuła ducha swojego ,,ojca". Serce jej się łamało, gdy widziała poniszczone linie produkcyjne, dziury w podłogach. Zniszczono coś na co tak wiele ludzi pracowała. To prawda Robert Queen zamknął fabrykę pozbawiając wiele ludzi pracy, ale ktoś mógł ją od niego odkupić. Speedy ostrożnie stąpała po podłodze, a tak od czasu do czasu słyszała jak coś pęka pod naciskiem jej butów.
              Szła powoli słysząc dziwne odgłosy. Na początku myślała, że to uszy płatają jej figle, ale gdy zauważyła jednego mężczyznę w granatowej koszuli wychodzącego,  z innego pomieszczenia wszystkie jej obawy zniknęły jak mydlana bańka.  Została sama, bo wchodząc tutaj wyrzuciła komunikator. Ostrożnie podeszła do drzwi, w których zniknął nieznajomy. Nie spodobało jej się to co zobaczyła. W głównym holu fabryki stali na przeciw siebie uzbrojeni mężczyźni. Thea nie wiedziała co się dzieje. Nie mogli tutaj sprzedawać broni, ponieważ nie dało się wjechać autem. Przez co nie mogło dojść do transakcji. W takim razie o co chodziło?
Fabryka wyglądała jakby ją podpalono. Na ścianach widniały czarne cienie, a wokół unosił się kurz.  Dziewczyna słyszała swoje szybkie bicie serca, gdy zdała sobie sprawę, że za nią ktoś stoi. Na szczęścia była szybsza od niego. Podcięła mu nogi, a jego bezwładne ciało upadło z hukiem na ziemie.
             
I tu przerwiemy, by na dalszą część zaprosić was na bloga, na którym pierwotnie to opowiadanie się pojawiło :Speedy i Arsenał.
Na blogu również fani Marvela znajdą coś dla siebie : Avengers
Mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu pojawi się już normalnie  rozdział, a ja nie ukrywam planuje jeszcze kilka OS napisać dziejących się w Star City.

2 komentarze:

  1. Ciekawy one shot, miło że wypełniasz nam czas w oczekiwaniu na nowy rozdział :)

    Blog Arrow Olicity

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń